Spotkałam szczęśliwego człowieka. Wyglądał niepozornie: stare trampki, krótkie spodenki, sprana koszulka i kask rowerowy na głowie. Kolarzówka stojąca obok uśmiechniętego starszego pana najlepsze lata miała już za sobą. Pan Zenek pierwszy zagaił rozmowę, kiedy - po dotarciu do Helu - przycupnęłam na tej samej ławeczce.
- Wie pani – zagadał- skończyłem dzisiaj 85 lat i właśnie spełniłem swoje największe marzenie ….
Nie przeszkadzałam panu Zenkowi w jego opowieści. Widać było, że musi podzielić się swoja historią. Urodził się i mieszkał przez całe życie we Władysławowie, zawodowo pracował w Stoczni Gdańskiej,
a jego pasją była jazda na rowerze. Bieda nie pozwoliła jego rodzicom kupić roweru, więc dopiero jako młodzieniec własnoręcznie złożył swój bicykl. Od tej pory wszystkie wolne chwile spędzał na rowerze . Pan Zenek łączył pasję do dalekich podróży ( miał coś z marynarza) z miłością do dwukołowego pojazdu. I tylko bardzo zła pogoda , tzn. śnieżyca J zatrzymywała go w domu. Przyznał jednak, że bardziej od śnieżycy przekonywały go krzyki i lamenty małżonki.
A ponieważ chciał zwiedzać nieznane miejsca (czyt. dalekie) wybierał trasy, które były oddalone od domu co najmniej 100 kilometrów. Zatem Hel był zbyt blisko. Wyruszając w kolejne długie podróże powtarzał:
- Muszę kiedyś pojechać do Helu, muszę kiedyś pojechać do Helu…
Po przejściu na emeryturę zwiedził całą Europę, jeździ także po Azji. Przez ostanie lata co roku robił nawet 3000 – 4000 kilometrów rocznie!
Nigdy nie miał profesjonalnej odzieży, obuwia, ani zbyt wyszukanego kasku. Nawet rowery składał sam. Prawdziwy pasjonat- nie gadżeciarz.
-Wie pani…. Te ze sklepu zbyt często się psują J
W tym momencie zaczął prezentować swój rower - oczywiście samodzielnie złożony. Po chwili jednak z zadumą i lekkim uśmiechem na twarzy wrócił do tematu:
- Wie pani…. Spełniłem marzenie. Dojechałem w końcu do Helu. A teraz posiedzę, podumam
i pomyślę, czy wyruszyć w długą drogę (dość dziwnie to zabrzmiało), czy codziennie spełniać marzenia ( czyt. codziennie pokonywać trasę Władysławowo- Hel).
Nie wiem jaką decyzję podjął pan Zenek, ale jestem przekonana, że była to decyzja właściwa.
AlGa
P.S. Napiszcie do nas o swojej wymarzonej trasie. Jest daleka, czy bliska? Odkładacie ją na później, czy już ją pokonaliście?